Ostatnio aura jest dość kapryśna i raczy nas dynamicznymi zmianami. Dlatego w ostatnią niedzielę postanowiłem odpowiednio wykorzystać ładną pogodę. Spakowałem aparat, prowiant, mapkę i rowerkiem wybrałem się do najbliższej stacji kolejowej, aby stamtąd udać się na małą wycieczkę do Szczecina. Ponieważ na pobyt w samym mieście przeznaczyłem zaledwie kilka godzin, początkowo założyłem dość krótką przejażdżkę z fotostopami po ulubionych zakątkach w rejonie ulicy Jana z Kolna.
Jednak już wjeżdżając do miasta postanowiłem wysiąść na stacji Szczecin Port Centralny by przyjrzeć się tamtejszej okazałej lokomotywowni i zrobić kilka kolejowych zdjęć. Po pobieżnym zapoznaniu się z lokomotywownią podjechałem do mostu kolejowego nad Przekopem Parnickim i zrobiłem tam kilka fotek. Następnie zamierzałem przedostać się na Kępę Parnicką, aby tam w zasięgu wzroku mieć drugi, dłuższy most kolejowy nad Odrą.
W sposób dość przypadkowy stało się jednak zupełnie inaczej… Za mostem na Parnicy, aby nie pchać się zatłoczoną ulicą Energetyków, zjechałem w nieuczęszczaną Bytomską.
Tam zostałem zwabiony dość głośną, aczkolwiek bardzo melodyjną muzyką, która rozchodziła się pod same betonowe sklepienia estakad Trasy Zamkowej. Poznałem tam trójkę niezwykłych instrumentalistów, którzy uwielbiają spędzać swój wolny czas muzykując w spontanicznie wybranych, często dość nietypowych miejscach. W taki sposób poznałem „Piktogramy w Pszenżycie”. Ich muzyka tak mnie zaabsorbowała, że czas zleciał błyskawicznie i spod estakad pośpiesznie pojechałem na Dworzec Główny, by zdążyć na pociąg powrotny do domu. Więcej o "Piktogramach" przeczytacie na blogu PhotoGataR.
RR
RR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz