środa, 22 lutego 2012

Podróże w czasie - Krośniewice Wąskotorowe 1995

Tym razem z naszego archiwum wygrzebaliśmy zdjęcia z Krośniewic. Był to ciemny, zimny, deszczowy dzień. Na szczęście nie przeszkadzało to w pracy małego, ale mocnego parowozu Px48-1754. Zdjęcia zostały wykonane w 1995 roku, aparatem Praktica BX20, na negatywie fuji 100. Powodem do odwiedzin w krośniewickim Zakładzie Naprawczym Taboru Kolejowego był dzień odbioru technicznego ostatniego wyremontowanego tam parowozu. Więcej zdjęć z tej wyprawy - tym razem czarno-białych - można zobaczyć na naszej stronie PhotoGataR.
RR i AK








sobota, 18 lutego 2012

Okiem pasażera - terminal Gądki

Niektóre z etapów budowy terminalu kontenerowego Poznań koło Gądek należącego do firmy POLZUG - widziane okiem pasażera Interregio.

6 maj 2011

6 maj 2011

6 maj 2011

6 maj 2011

19 maj 2011

19 maj 2011

19 maj 2011

23 maj 2011

23 maj 2011


23 maj 2011

23 maj 2011

23 maj 2011

23 maj 2011

23 maj 2011

23 maj 2011

12 wrzesień 2011

12 wrzesień 2011

12 wrzesień 2011

12 wrzesień 2011

12 wrzesień 2011

Okiem pasażera – czyli sposób na nudę w podróży

Ubiegły rok był dla mnie obfity w rozmaite podróże koleją. Ich powody za każdym razem były przyjemne, jednak ich przebieg z reguły był monotonny i nużący. Przesiadki, setki pokonywanych kilometrów, dziesiątki mijanych dworców i stacji. Aż się tu narzuca cytat z „Rejsu” Piwowskiego – „Nuuuuda, nic się nie dzieje, całkiem jak w amerykańskim filmie”…  - ale czy tak jest na pewno? Przecież za oknem przesuwają się setki, jeśli nie tysiące większych lub mniejszych motywów, które wprost trudno zliczyć i wymienić: krajobrazy, pojedyncze drzewa, budowle, perony, ludzie zajęci swoimi sprawami, zwierzęta, czy rozmaitej maści pojazdy. Wpadłem więc na pomysł aby zrobić z tego użytek i wydobyłem z plecaka aparat fotograficzny.


Robienie zdjęć z okien jadącego pociągu z pozoru wydaje się być proste, jednak w rzeczywistości napotykamy sporo utrudnień, z którymi należy sobie poradzić. Jednak te trudności tylko dodają smaku całej tej zabawie. Nie bez znaczenia jest tu rodzaj aparatu jakiego będziecie chcieli użyć, gdyż byle cyfrowa „małpka” może sobie z tym zadaniem nie poradzić. Z uwagi na spory odsetek zdjęć nieudanych nie z naszej winy – lepszy będzie właśnie aparat cyfrowy. Zamiast denerwować się z powodu zmarnowanych klatek, po prostu wykasujemy je z karty pamięci. 


Pierwsza, dość oczywista sprawa, o której należy pamiętać – to zajęcie miejsca po odpowiedniej stronie wagonu, tak aby raczej nie kierować obiektywu pod słońce. Przy fotografowaniu z okna jadącego pociągu obowiązują takie same zasady co podczas wykonywania zdjęć szybko poruszających się obiektów. Należy brać pod uwagę prędkość jazdy pociągu, a więc prędkość z jaką my sami będziemy się poruszać w fotografowanej przestrzeni, która wynosi średnio 100km/h. Zasady te wyznaczają nam minimalne wymagania odnośnie parametrów aparatu. Musi on pozwalać na wybór czasów naświetlania. Czasy te muszą być odpowiednio krótkie - ok. 1/500s przy prędkości podróżnej oraz ok. 1/250s w miejscach o mniejszej dozwolonej prędkości jazdy. Ze względu na konieczność uzyskania odpowiednio dużej głębi ostrości należy używać przesłony w granicach f8-f11, ponieważ musimy reagować błyskawicznie nie mając czasu na ustawienie ostrości w wybrany punkt. Z powyższego wynika, że  czułość nie powinna być niższa niż 400ISO (rzadko kiedy wystarczająca będzie czułość 200ISO). Aparat musi być na tyle dobry, aby przy wymienionych ustawieniach nie psuł nam zdjęć nadmiernym szumem. Optymalnym obiektywem będzie zoom o ogniskowej 70-200. Dłuższy może być już niewygodny, gdyż w „transie” fotografowania nie wolno zapomnieć, że znajdujemy się w pojeździe, który może gwałtownie zatrząść się na boki – lepiej uniknąć gwałtownego kontaktu naszej optyki z szybą…  Warto pamiętać też o tym, że zdjęcia robione przez szybę wyjdą lekko zmiękczone. Dobrze jest zwrócić uwagę na to, aby nie była ona zbyt brudna oraz unikać niepożądanych odbić na jej powierzchni, natomiast wady fizyczne szkła mogą czasem dodać naszym zdjęciom ciekawego efektu


To tyle o technicznych uwarunkowaniach sprzętowych, teraz pora na kilka zdań o trudnościach jakim musimy sprostać my sami. Pierwsza rzecz to specyficzny sposób kadrowania wymuszony przez prędkość jazdy. Powinniśmy wypatrywać ciekawego motywu z dość dużym wyprzedzeniem, a gdy już się pojawi, należy prowadzić go w wizjerze cały czas zmieniając (zmniejszając) ogniskową obiektywu. Łatwo powiedzieć, jednak na samo wybranie obiektu zdjęcia ma się z reguły kilka lub kilkanaście sekund, zaś na ostateczną kompozycję obrazu i wyzwolenie migawki już zaledwie ułamek sekundy… 


Jeśli już opanujemy ten dość nietypowy sposób fotografowania, to pozostaną nam utrudnienia, które z pewnością spowodują spory odsetek zdjęć nieudanych nie z naszej winy. Będą to rozmaitego rodzaju „przeszkadzajki”, które lubią się ukazywać w polu obrazowym tuż przed lub w chwili naciśnięcia spustu migawki. Mogą to być nagle pojawiające się w kadrze drzewa lub krzewy, słupy trakcyjne itp.


W pewnym sensie ten sposób fotografowania ma sporo wspólnego ze strzelectwem sportowym, gdyż trzeba się wykazać sporą dozą spostrzegawczości, przewidywania i refleksu, a udane zdjęcia są niczym cenne trofeum :).


Innym, lecz o wiele łatwiejszym, sposobem na nudę w podróży może być fotografowanie rozmaitych scen na dworcach i peronach, zwłaszcza gdy czekamy na kolejną przesiadkę. Ale to już nazwał bym „obrazkami z podróży”.

Życzę dobrej zabawy i wielu udanych zdjęć!
RR